My i on

Postanowiłam zamieścić zdjęcia z naszej ciążowej sesji zdjęciowej, która przypomina mi o tym, że kiedyś miałam brzuszek.  Tak, tak ciąża minęła strasznie szybko, a ja czasami po prostu tęsknię za tym dziwnym doświadczeniem, że patrząc w dół, nie widziałam własnych stóp, dlatego te fotki wywołują we mnie prawdziwą nostalgię.

Voucher na sesję ciążową był prezentem, który dostałam z okazji wieczoru panieńskiego od moich przyjaciółek. Mój błogosławiony stan sprawił, że dziewczyny wpadły na pomysł, aby zamiast ognistego tańca jakiegoś umięśnionego pana zafundować przyszłej, prawie już ustatkowanej, mamie okazję do harcowania przed obiektywem. Muszę przyznać, że skorzystałam z tej możliwości z prawdziwą przyjemnością.

Sesję odbyliśmy dokładnie dwa tygodnie przed  porodem, więc na fotkach można obejrzeć moje ostatnie podrygi w formie 2 w 1. Nie mieliśmy konkretnego pomysłu, aby ograć tę sesję ani też za wiele czasu na przygotowania. Po pracy wpadliśmy do mieszkania i na szybko wyszukaliśmy w sieci kilka przykładowych sesji, które nam wpadły w oko. Nie było to nic konkretnego, więc stwierdziliśmy, że jak zwykle zdamy się na naszą spontaniczność, a inspiracją będzie dla nas kilka gadżetów związanych z maluchem. W efekcie chwyciliśmy zdjęcie USG, małe buciki i misia, na którym ćwiczyliśmy pierwszy raz zakładanie pieluchy.

Zdjęcia zrobił nam Krzysztof Bezubik. Jeśli ktoś chciałby przetestować jego umiejętności na sobie, to polecamy 🙂

W sesji pojawiają się też kapelusze i jeżeli ktoś zastanawia się, jaki związek mają one z dzidziusiem, to od razu podpowiadam, że żadnego. Kapelusze były motywem przewodnim naszej sesji przedślubnej i chyba tylko z sentymentu postanowiliśmy je zabrać także tutaj.